Witajcie. Dzisiaj w kieliszku destylacik od Bruichladdich. Taki słoneczny, wakacyjny dram.
Butelka Laddie Classic została zaprojektowana, tak żeby już z zewnątrz pokazywać co siedzi w środku. Czyli świeżo-kwiatowo-owocowe klimaty.
Opisywany destylat od Bruichladdich wyróżnia się nie tylko designem butelki, ale wyłamuje się przede wszystkim tym, że pochodząc z Islay jest to whisky praktycznie nieislayowa (fantastyczne słowo 😛 ). Ale o tym za chwilę niżej.
Laddie Classic nie ma deklaracji wieku, ale za to nie jest filtrowana na zimno i ma naturalny kolor. Leżakowała tylko w beczkach z amerykańskiego dębu po bourbonie.
Może wstyd się przyznać, ale wybierała mi tą whisky żona 😀 Łatwo się chyba domyślić, że chodziło o jakże wspaniały turkusowy kolor butelki 'pasujący do wnętrza’ 🙂
OKO: ciemna słomka
NOS: uderzenie w nos owocowych i świeżych nut. Także mamy tutaj głównie jabłka, takie idealnie dojrzałe (jakbym znał się na jabłkach, podałbym nazwę 😛 ), brzoskwinie, miód, a wszystko skąpane w waniliowym 'sosie’ z bourbonowych beczek.
JĘZYK: czuć, że to młódka 🙂 Lekko pieprzna, nadal czuć jabłka, a pod spodem troszkę gruszek. Oprócz owoców mamy dębinę beczek.
FINISZ: delikatnie pieprzny, w tle waniliowy, owocowy, raczej krótki.
Poprawna whisky. Przy pierwszym spotkaniu i degustowaniu ot tak sobie, bardzo mi smakowała. Świeża, delikatna, z lekkimi skazami z racji raczej młodego wieku. Przy bardziej dogłębnym jej analizowaniu jakiegoś szalu nie ma. Jest poprawnie i od czasu do czasu nalewam sobie Laddie do kieliszka.
Ocena: 82/100.
This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!