Cena: 140zł
Dziś lekko sentymentalny, że tak powiem powrót do whisky, która była moim drugim ever single maltem. Prezent od żony pod choinkę, który sprawił, że czułem się wtedy prawie jak naznaczony 🙂 I było w końcu co postawić obok Glenfiddicha.
Cardhu, mieszcząca się w regionie Speyside, nie jest za specjalnie popularną i wielce lubianą destylarnią. Jej destylaty służą głownie do komponowania blendów, a najsłynniejszym z nich jest Johnnie Walker. Destylarnia należy do koncernu DIAGEO.
Whisky z Cardhu charakteryzują się dużą delikatnością i słodyczą, także dobre są na sam początek obcowania z maltami. Jednak czy ich jakość zachęca do dłuższego z nimi obcowania, o tym niżej na przykładzie opcji 12-letniej.
Moje odczucia:
OKO: jasno-złoty.
NOS: jest świeżo – ogrom kwiatów, cała łąka wręcz, miód, owoce, takie jak delikatne jabłka i odrobinka twardych gruszek. Jakby lekko wyczuwalny, chcący się przebić przez jednak nie tak wyraźne aromaty alkohol.
JĘZYK: owoce nadal wiodą prym, oprócz tego jest dosyć ostro i pieprznie, wyczuwalny słód. Smak jest jednak kolokwialnie mówiąc cienki, tzn. jest płasko i mało urozmaiceń można tu zaznać.
FINISZ: gorzkawo-pieprzny, na samym końcu lekko jabłkowy posmak. Nagle się ucina, krótki.
Whisky bardzo nieskomplikowana i w moim odczuciu zrobiona jakby na 'odwal się’. Czuć, że bardziej nadaje się do składania blendów, bo jako pojedynczy malt, raczej kuleje. Cardhu nadaje się jednak dla tych, którzy zaczynają zabawę w malty i taka łatwa whisky ich nie wystraszy. Cena tez nie zabija.
Żona jak to przeczyta już nic nigdy mi nie kupi 🙂
OCENA: 78/100
This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!