Whisky #34: Kilchoman Port Cask Matured 55%

ABV: 55%
Wiek:  3 lata
Cena: 500zł

Kilchomana żadnego jeszcze tu u mnie nie było. No to dziś będzie.

Świeżutki wypust, który ukazał się na początku września tego roku.
Kilchoman Port Cask jest niejako wyjątkowy, bo to pierwsza w krótkich dziejach destylarni whisky, która spoczęła w beczkach po winie porto, a dokładnie po Ruby Port. Już po oględzinach samej butelki, a raczej jej zawartości widać, że ten Kilchoman jest inny. Świeci wręcz grejpfrutowo-miedzianą barwą.


Znana z intensywnie dymnych whisky Islayowa destylarnia postanowiła nieco osłodzić fanom marki życie i zaczęła bawić się w ‘słodsze’ beczki. No cóż, broń boże nie mówimy nie. Takie miksy aromatyczno-smakowe z dwóch przeciwległych biegunów są miłe dla zmysłów i jak najbardziej wskazane.

Ta edycja Kilchomana to jedynie 6000 butelek.

Rzeczony Kilchoman nie jest filtrowany na zimno, a ten wręcz nienaturalny jak na whisky kolor jest właśnie sprawką działań natury (i beczek rzecz jasna) 🙂 Moc też zacna, bo 55% jest godne pochwalenia.


Moje odczucia:

OKO: miedź, czerwony grejpfrut.
NOS: oczywiście pierwsze co się rzuca w nozdrza, to Kilchomanowy dymek, bardzo przyjemny, nie gryzący. Ale zaraz za tą leciutką dymną zasłoną wychodzą bardzo ciekawe aromaty. W pierwszej kolejności delikatnie winny zapach, ale dominuje przede wszystkim słodki krem, jakiś deser, budyń śmietankowy. Co ciekawe po dodaniu odrobiny wody jest gorzej (!). Wyszedł alkohol, który był dla mnie totalnie niewyczuwalny przed dodaniem wody. Po odstaniu małej chwili wszystko się uspokaja i wracają zapachy z początku, czuć nieco słodkich rodzynek.
JĘZYK: uuuaaa, dym papierosowy uderza od razu, przepleciony lekką winną słodyczą, która trwa niezwykle krótko, troszeczkę dymne klimaty przytłaczają resztę. Po dodaniu jeszcze odrobiny wody, smak się nieco wygładza i uspokaja, a słodko-miodowe akcenty niwelują te zadymione.
FINISZ: przede wszystkim dym tytoniowy, który aż oblepia podniebienie i trwa dosyć długo. Jakbym wypalił kilka papierosów, ale dobrej marki. EDIT: trwa bardzo długo.


Nie powiem, ciekawa whisky. Zupełnie inna na nosie i na języku. Mogłaby być bardziej kremowa w smaku, równoważąc posmak tytoniu. Spodziewałbym się też o wiele więcej winnych smaków, bo kolor wręcz do tego obliguje, jednak 3 lata dojrzewania w beczce nie zdążyło oblepić tej whisky słodkością. Whisky, która myślę, że lekko zapadnie mi w pamięć, choć nie jest jakoś wielce rozbudowana i wielowarstwowa.

OCENA: 85.5/100

Ostatnie wpisy:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

82 − = 75