ABV: 40%
Wiek: 12 lat
Beczka: Sherry cask
Cena: 120-130zł
Cena: 120-130zł
Witajcie. Dziś na stole Glenfrclas 12. Dawno nie było tutaj żadnego testowania whisky. Zamierzam po wszelkich zawirowaniach powrócić do w miarę unormowanego rytmu i notki pojawiać się będą regularnie.
Jak pisałem wyżej, dzisiaj w kieliszku główny przedstawiciel regionu Speyside, czyli Glenfarclas. Po wersjach 8 i 10-letniej, 'dwunastka’ to trzecia podstawka destylarni, jeśli mowa o tych z określeniem wieku. Cena za którą można ją dostać w sklepie jest naprawdę niewygórowana, także zobaczmy co oferuje za tak niewielkie pieniądze.
Moje odczucia:
OKO: jasno złota.
NOS: przyjemnie gładka i słodka na samym początku, wyczuwalny miód, wiśnie w likierze, owoce czereśni z pestkami, odrobina skórek ze słodko-winnych jabłek. Całość przykryta delikatną mgiełką mentolowo-tytoniową. Gdzieś w tle karmel.
JĘZYK: na pierwszym planie słodka dębina, która w pierwszym posmaku żadnego problemu tej whisky nie przysparza. Następnie rozwodniony kompot, nie za słodki, no i znowu atak dębiny, która tym razem jest ściągająca na języku. Za główną przyprawę robi tu pieprz.
FINISZ: średnio-długi, iskrzący, delikatna słodycz owoców z zapachu.
No cóż, nie jest to whisky wielce wymagająca. Raczej płaska, a w smaku zbyt dębowa. Nie jest zła, ale daleko jej do sherowych speysiderów. Mogła by mieć większe ABV, może wtedy nieco by się podratowała. Kojarzę, że wersja 10-letnia była od niej lepsza. Sprawdzimy.
OCENA: 81/100
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz