ABV: 46%
Wiek: 15 lat
D.: 1994 r.
D.: 1994 r.
B.: 2009 r.
Beczka: Bourbon / fresh oak casks
Beczka: Bourbon / fresh oak casks
Ilość butelek: 1800
Cena: 500zł
Pogoda w końcu przypomina zimę, a więc wypadałoby się czymś rozgrzać.
Mortlach 1994 w wersji piętnastoletniej to w tym konkretnym przypadku propozycja od bottlera Murray McDavid. Warto zapoznać się z faktem, że Mortlach to pierwsza destylarnia w Dufftown. Założono ją w 1823 roku i jest starsza od chyba najbardziej znanej w tym regionie Glenfiddich aż o 40 lat. Drugą istotną kwestią, jest to, że destylaty Mortlacha głównie służą do zestawiania blendów Johnnie Walker, konkretnie Black Label. Za butelkowanie whisky Mortlach biorą się jedynie niezależni bottlerzy, więc próżno szukać oficjalnych wypustów.
Moje odczucia:
OKO: herbata z cytryną.
NOS: whisky bardzo świeża, owocowa – zielone jabłka, skórka pomarańczowa, odrobina białych winogron, wosk, świeża dębowa beczka. Po krótkim czasie śmietankowa i waniliowa i co dziwne, da się uchwycić nieśmiałe nuty o zapachu kawy z mlekiem.
JĘZYK: znowu zielone jabłka, tym razem skórka cytrynowa – bardziej gorzka. Gorzkość również pochodząca z dębiny. Z przypraw imbir i szczypta białego pieprzu. Mamy też miód i gorzkiego grejpfruta.
FINISZ: dość długi, głównie dębowy, z delikatnym posmakiem cytrusów i miodu.
Mortlach 1994 od Murray McDavid, to whisky w moim odczuciu dosyć nieśmiała. Zdecydowanie lepiej prezentowałaby się zapewne w mocy beczki, choć dobre i 46%. W smaku za mało się dzieje.
OCENA: 82/100.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz