Dlaczego whisky?

Witajcie!
Na zewnątrz żar, że nie idzie wyrobić. Pić się chce, ale jedynie schłodzonej wody. Skryty za całkowicie opuszczonymi roletami zewnętrznymi (i wewnętrznymi, dla pewności) w najchłodniejszym zakątku domu, czyt. przy otwartej lodówce zapętliła mi się w głowie refleksja, która narodziła się z pytania: dlaczego akurat whisky? W sumie nigdy nie zadawałem sobie tak dogłębnie takiego pytania. Ostatnio to w ogóle nie mam czasu myśleć o czymkolwiek 🙂 Ale znalazł się moment na krótkie przelanie 'na papier’ mózgowych wypocin mych.



Dlaczego whisky? Pytam.
Wielu odpowiedziałoby 'bo tak’, co też skutecznie ucina wszelkie spekulacje i dodatkowe pytania. Gdyż osobiście słysząc z ust czyichś stwierdzenie 'bo tak’ odechciewa mi się dalszego drążenia tematu, bo to nie ma sensu 🙂 Tutaj tym bardziej bym nie drążył, bo ważne, że mamy do czynienia z kolejnym whiskopijcą.

Inni, szukając w głowie odpowiedzi po chwili powiedzieliby 'w sumie to nie wiem’. I jest to jak najbardziej akceptowalna odpowiedź. Ważne jest, że czynimy na świecie dobro, delektując się naszą uwielbianą i szlachetną whisky. 'Nie wiem’ wynikać by mogło z tego (i zapewne w większości wypadków tak jest), że ktoś idzie za falą popularności whisky, podpatruje znajomych, dopytuje ich co piją, ile coli do tego lać żeby mniej śmierdziało, ile lodu sypać żeby tak w jęzor nie piekło 😀 I dobrze, jak już wyżej napisałem, liczy się efekt – stanie się kolejnym whiskowyznawcą. A że ktoś zaczyna od 3 kropli whisky do litra coli, no to nic. Też tak zaczynałem, czym już nie raz się Wam tutaj chwaliłem.



Dlaczego whisky zapytacie mnie..

Bo uwielbiam ten moment, kiedy otwieram nieznaną mi dotąd, nowo nabytą butelczynę rudego płynu i aromat rozlewa się po całym pomieszczeniu. Nieważne czy to będzie świeżo położony asfalt, czy marcepan, czy miód, czy winne nuty, czy połączenie wszystkiego wyżej wymienionego.
Bo uwielbiam jak każda kolejna butelka zaskakuje mnie czymś nowym. I to, że nie ma dwóch identycznych, tak w 100% identycznych, nawet otwierając dwie takie same butelki.
Bo uwielbiam to, że każda destylarnia, każda butelka, każda nowa edycja danej whisky ma swoją historię. Wspaniałe jest to ile pracy wielu ludzi z fantastycznym doświadczeniem musiało zostać włożone, abym mógł się delektować whisky.
Bo uwielbiam pić whisky starsze od siebie, albo te w moim wieku. A młodszymi również nie pogardzę 🙂 Uwielbiam proces starzenia whisky, dobór beczek do tego procesu i to co udaje się uzyskać.
Bo wspaniałe jest to, że whisky oprócz doznań sensorycznych – smakowych, zapachowych, jak i wizualnych (poza różnorodnością barw whisky, mamy też multum wspaniałych butelek, ale także etykiet, każda ze swoją historią) pozwala na dobrze dobranej i wybranej butelce zarobić. No co mam pisać więcej, przyjemne z pożytecznym 🙂
Bo uwielbiam przysiąść z wieczora z kieliszkiem ulubionej, czy też mniej ulubionej whisky w ręku i smakować ją i poznawać wciąż na nowo i na nowo.

Dlatego właśnie whisky.
A co Was urzeka w whisky? Piszcie, komentujcie 😉
Slainte!

Ostatnie wpisy:

3 komentarze

  1. 8 lipca 2014
    Reply

    Na wstępnie powiem że nigdy nie lubiłem alkoholu. Jak już to piwo z sokiem, bo wódka nie przechodziła mi przez gardło. Oczywiście parę razy zdarzyło mi się wypić około 200-300ml wódki, ale następnego dnia źle się czułem i miałem dosyć na kolejne pół roku..

    Moja przygoda z whisky zaczęła się w moje urodziny w 2006 roku. Dostałem w prezencie butelkę Johnnie Walker Red Label i jak zapewne większość początkujących skosztowałem jasia wędrowniczka razem z lodem i colą. Zaciekawiony smakiem następnego dnia kupiłem Johnnie Walker Green Label w zestawie z firmową szklanką. Dodałem parę kostek lodu, wypiłem trochę a resztę odstawiłem. Po około pół godziny postanowiłem dokończyć i ku mojemu zdziwieniu zauważyłem że whisky w temperaturze pokojowej, lekko rozcieńczone smakuje o wiele lepiej. Zacząłem więc kombinować z proporcjami wody i po paru próbach doszedłem do wniosku że najbardziej odpowiada mi 2/5 wody. Od tamtej pory jak już sięgam po alkohol to jest to whisky. Z czasem zacząłem się zagłębiać w gatunki, miejsce pochodzenia, sposoby produkcji i leżakowania i rodzaju użytej wody. Tak właśnie wyglądał mój początek przygody z whisky.

    Pozdrawiam miłośników tego szlachetnego trunku i jestem ciekaw jak Wy zaczęliście swoją przygodę 🙂

    • 24 lipca 2014
      Reply

      Fajne są takie wspominki jak się zaczynało poznawać whisky. Każdy robił to inaczej i inną drogę przechodził 🙂

  2. 26 lipca 2016
    Reply

    This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 + 7 =