ABV: 58.2%
Wiek: 12 lat
Cena: 800-900zł
Po wersji 16-letniej, która na samym początku mojej przygody z whisky, sprawiła że zadurzyłem się w whisky torfowej i która dała mi nowy obraz tego trunku, spodziewałem się po wersji 12-letniej również niezłej (torfowej) zadymy.
Moje odczucie:
OKO: bardzo jasno-słomkowa.
NOS: tutaj burza i pierwsze lekkie zdziwienie – nie 'dusi’ tak mocno dymem. W nosie oprócz początkowych procentów i mniejszej dawki torfu, dają się wyczuć aromaty pomarańczowe. Po dolaniu odrobiny wody dopiero zaczęło się dziać – pomarańcze i w ogóle cytrusy zaczęły dominować nad 'spalenizną’, co było bardzo przyjemną przemianą. Oprócz owoców pojawiło mi się skojarzenie ze słodyczami-cukierkami, takimi poskręcanymi, długimi i kolorowymi a’la landrynami. Na taką całość położona została odrobina wanilii.
FINISZ: po takich dymno-owocowych przepychankach, na średnio-długim finiszu zwycięża jednak pan torf.
Ogromy plus dla tego Lagavulina za takie przyjemne zrównoważenie i pełną treść. Cały dymny dobrobyt z Islay przeplatany owocowo-słodkimi nutami, to pełnia szczęścia.
Ocena: 87/100
This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!