Whisky #5: Ardbeg Corryvreckan 57.1%

ABV: 57.1%
Wiek: NAS
Cena: ~300zł

I mamy kolejną przedstawicielkę Ardbega na blogu. Tak wyszło 🙂 Nabyłem sampla tej whisky i wcale nie miałem zamiaru jej opisywać.. tak szybko. Ale tylko otworzyłem buteleczkę, bo zawsze tak robię żeby wywąchać co przyszło pocztą, no i mój nos oszalał ze szczęścia. Od razu czuć fajnie zbalansowaną whisky z Islay.

Moje odczucia:

OKO: jasno-bursztynowa, złota
NOS: po pierwszym dymnym uderzeniu w nos, przechodzi lekko w medyczne nuty, ale tuż pod spodem czai się warstwa zgoła odmienna od tej ‘ciemnej’ – robi się kremowo-waniliowo, z domieeszką skórki pomarańczowej/cytrynowej (w sumie ta biała warstwa pod skórką właściwą), przyprawy.
JĘZYK: oleista, wymieszanie nienachalnego torfu z cytrusami, przyprawione ostrą papryczką. Czuć jakby popiół gdzieś w tle.
FINISZ: fantastycznie długi! W 90% dym, reszta to niedobitki kremu, którym udało się tu dotrwać. No kurde, to trwa i trwa przez długie minuty.

Ocena: 87/100

W mojej ocenie na głowę bije Galileo! Dzieję się w tej whisky tak jak lubię – połowa to smród dymu (no nie oszukujmy się, że torfowy dym pachnie fiołkami 🙂 ), a z drugiej strony kremowo-cytrusowe klimaty. Whisky godna polecenia. Pochwałka za nie rozcieńczanie jej przez destylarnię, no i za paletę doznań.

Ostatnie wpisy:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

79 + = 82