Kavalan masterclass na Warsaw Whisky Fest 2014.


Zaraz na początku pierwszego dnia warszawskiego festiwalu udałem się na masterclass, na którym przedstawione miały być wypusty z Tajwańskiej destylarni Kavalan. Jak się później okazało był to jedyny masterclass na jakim byłem na WWF. Chciałem jeszcze iść na Glenfarclassa, ale niestety czasowo się nie wyrobiłem, bo ten masterclass był na samym końcu drugiego dnia, a ja musiałem wybywać do domu.


Kavalan skusił mnie głównie zapowiedzią zaprezentowania pierwszej w historii destylarni dymnej wersji swojej whisky. Whisky tą uzyskują poprzez leżakowanie destylatów w beczkach po dymnych whisky, skupowanych przez Kavalana od innych destylarni. Jakich? Nie zdradzono. Ale krąg podejrzanych za szeroki być nie musi 😉


Masterclass zaczął się z lekką, 20-minutową obsuwą, bo ludzie tyle czasu się schodzili i organizatorzy postanowili poczekać. A godzina była znana dużo prędzej i z Bydgoszczy jakoś zdążyłem i byłem przed czasem 🙂 No ale fakt to wybaczenia.

Niestety drugi zawód był ciut cięższej wagi. Wybrałem sobie miejsce, usiadłem. Na stole przede mną 4 kieliszki. No ok. Zaczynam wąchać po kolei. I co? Nigdzie ani widu, ani słychu dymu. Mówię sobie, że już tych niby torfowych wersji piłem kilka i w niektórych koło torfu to taka whisky nie stała, więc pewnie tutaj też podobnie, dobry PR z dymkiem skusi każdego do kupienia butelczyny. Jak się okazało w trakcie całej prezentacji, torfowa wersja Kavalana nie została nam polana. Nie było jej nawet na sali, żeby to na szybko naprawić. Prowadzący szybko wyjaśnił, że na Kavalalnowym stoisku na pewno butelka się znajdzie i będzie można posmakować torfiaka. I tak faktycznie było, po dłuższej chwili rozmowy miłe panie na stoisku polewały niewielki łyczek tego niedostępnego dobra.
Whisky nienajgorsza, w zapachu zero dymnych atrakcji. Na języku moooże delikatne muśnięcia z dymu, ale w festiwalowym ferworze i bez możliwości większego pomodlenia się nad tym wypustem dym mógł mi po prostu uciec z lekko przepalonego już języka 😉


Co do samego masterclass, świetny prowadzący, naprawdę. A był nim pan Ian Chang, czyli master blender i brand ambassador marki Kavalan. Bardzo pozytywny, prowadzący w luźnym stylu cały masterclass. Nawet historia firmy King Car (właściciel marki Kavalan) i opowieści o nawozach i innych napojach wyskokowych produkowanych przez firmę podana była w przystępny sposób. Bardzo dobry angielski, tak że obyłoby się bez pani tłumacz. Także 1.5-godzinny ‘wykład’ zleciał szybko i w przyjemnej atmosferze.

Teraz najważniejsze, co było degustowane. Odczucia spisywałem naprędce na kawałku papieru, także będą to bardzo ogólne opisy wrażeń. Wszystkie degustowane whisky były w wersji cask strenght – bardzo duży plus.

Kavalan Solist ex-Bourbon Cask 57.3%
N: rodzynki, skórka pomarańczowa, bardzo waniliowa w tle – ciasto waniliowe, melon, mango, miód.
J: znowu rodzynki, lekko cierpka, tępa w smaku, a nawet odrobinę gorzkawa, dębina. Po dodaniu wody słodycz oblepia gardło.
F: lekko pieprzny, słodkawy, średnio długi.
84/100

Kavalan Solist Brandy Cask 59.4%
N: lakier, lekko winna, namoczone rodzynki, słabiej lotna, roszpuszczalnik. Z wodą słodka, cukierkowa, wychodzi wanilia, odrobina czekolady i orzechów.
J: doprawione na ostro sherry, bardziej wyczuwalny alkohol.
F: rozgrzewający, winno-słodki, średnio-długi.
83/100

Kavalan Solist Fino 57%
N: sherry, wiśnie namoczone w alkoholu, ogólnie bardzo winna, przyjemna ciemna czekolada wymieszana z toffi. Czuć wyraźnie kawę.
J: odrobina przyjemnej kawy nadal, wanilia, słodkie owoce. Bardzo wykwintna na języku.
F: bardzo długi, słodkawo-sherrowy, z przyprawami.
88/100

Kavalan Solist Vinho 57.7%
N: herbatniki, trochę lakieru, ciężkawa, przebija się jednak odrobina świeżości z owoców tropikalnych i wanilii, ciemne winogrona
J: miód, sherry, rozgrzewająca – pieprzna
F: dosyć długi, słodkawy.
86/100


Degustację zdecydowanie wygrał Kavalan Solist Fino. Najbardziej kompleksowa, bardzo dobra i warta uwagi whisky. Tak jak pisałem wyżej – wykwintna. Whisky wielokrotnie nagradzana, podobnie zresztą jak wiele wypustów Kavalana.
Trzeba przyznać, że Tajwańskie whisky to całkiem ciekawa pozycja w whiskowym światku.


Ostatnie wpisy:

Jeden komentarz

  1. 26 lipca 2016
    Reply

    This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

44 − 41 =