Cask: 105091
Witajcie!
Dzisiaj pod moją strzechą gości whisky ze Speyside. Dokładniej rzecz ujmując mam przed sobą whisky zabutelkowaną przez niezależnego bottlera, którym to jest The Ultimate Whisky Company. Powołana do życia w 1994r. przez Maurice’a van Wees zajmuje się selekcjonowaniem beczek i dbaniem o najwyższe standardy podczas ich rozlewania. Także mamy zawsze ścisły schemat jeśli idzie o TUWC: naturalny, nie zmącony karmelem kolor każdej whisky, brak filtracji na zimno i zazwyczaj są to butelkowania cask strenght, czyli tak jak lubimy najbardziej 🙂
TUWC butelkuje destylaty z wszystkich regionów Szkocji.
Nazwa Longmorn nie za wielu wiele mówi 😉 Nic dziwnego, oficjalnym wypustem jaki można dostać na rynku jest obecnie wersja 16-to letnia, która zastąpiła dotychczasową 15-kę. Longmorn o wiele więcej dobrej roboty robi w odsłonach niezależnych bottlerów. Zazwyczaj są to bardzo porządne i dość wysoko oceniane whisky.
Sprawdźmy więc, czy to nie ploty 🙂
Moje odczucia:
OKO: głęboki machoń.
NOS: piękne uderzenie sherry (z racji beczułek sherry butt), sporo namoczonych w alkoholu rodzynek. Mamy też mix owoców – delikatnie wyczuwalne jabłka opruszone cynamonem i jakby dosłownie odrobina cytrusów. Piękne połączenie lekko mrocznych/głębokich klimatów sherry i owocowej świeżości. Po dodaniu odrobiny wody wychodzą kremowe i gładkie aromaty przypalonego karmelu i maślanych ciasteczek.
JĘZYK: no no no, smak pełny i wyrazisty. Wspaniałe i genialne sherry! Nadal sporo rodzynek, domieszka dobrej, czarnej kawy, przejrzałe wiśnie/czereśnie, gorzka czekolada.
FINISZ: wytrawny, kawowy posmak zmieszany z sherry. Mógłby trwać jeszcze dłużej, co nie oznacza, że jest krótki. Po prostu jest bardzo przyjemny.
This website is amazing. I will tell about it to my friends and anybody that could be interested in this subject. Great work guys!