Liczba butelek: 210
Rzadko trafiają mi się przedstawicielki Cambeltown, także spieszę to nadrobić. A dzisiejsza whisky powinna być całkiem przyzwoitą, jeśli nawet nie wyśmienitą przedstawicielką tego niewielkiego szkockiego regionu.
Nalewany właśnie do kieliszka Springbank został wyselekcjonowany i zabutelkowany przez destylarnię dla belgijskiego niezależnego bottlera The Nectar, który słynie ze świetnego nosa, oka i języka do wybierania nietuzinkowych beczek. Stąd też liczę na sporą ilość niezapomnianych wrażeń, zwłaszcza bo bardzo ciężkim tygodniu. W skrócie, należy mi się dzisiaj kieliszek zacnej whisky 🙂
Whisky wydestylowana w 1996 roku i zabutelkowana w październiku 2014r. posiada wszystko to, co daje nam największą radość, czyli prezentuje się w mocy beczki (refill bourbon), jest z jednej beczki i nie była niczym barwiona. Do szkła!
Moje odczucia:
OKO: jasno miodowa.
NOS: miód wprost z pasieki, łąka pełna kwiatów, świeże i twarde zielone jabłka, ale broń boże kwaśne. Bardziej się zagłębiając – oranżeria, odrobina tanin z beczki, klementynki, wosk pszczeli, lukrecja. Z wodą: cukierki – landrynki, słodko i odświeżająco zarazem, a cytrusy stały się bardziej dojrzałe i słodkie.
JĘZYK: cytryny, miód, dębina, trawa cytrynowa dająca lekką gorzkość. Whisky tak jak w zapachu, odświeżająca i żywiołowa na języku. Odrobina soku grejpfrutowego. Z wodą: skórki z cytrusów, migdały, uwydatnia się kremowość, jest rozgrzewająco.
FINISZ: odrobina pieprzu. Finisz gorzkawy, dębowy, średnio długi, do długiego.
Whisky bardzo porządna. Nie wybitna, ale pije się ją bardzo przyjemnie, niczego tutaj nie przykrywa np. leżakowanie w beczce po sherry. Whisky jest naprawdę świeża, miodowo-cytrusowa, z kwiecistym podmuchem 🙂
OCENA: 86-87/100.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz