Tu byłem: Whisky Bar 88 / City Park Hotel & Residence

Jestem, a raczej jesteśmy, bo był to wspólny wypad z żoną, po niezwykle udanym weekendzie spędzonym w naszym ulubionym Poznaniu. Samo miasto, które nieco znamy jak zwykle zdało egzamin pod względem wypoczynku i rozrywki. Jednak jeszcze bardziej ten egzamin zdało miejsce w którym się zatrzymaliśmy.

Whisky Bar 88

Wisienka na torcie, od której niestandardowo zacznę wpis, to oczywiście w moim przypadku odwiedziny w Whisky Bar 88. Tupałem nóżką prawie cały dzień, aby w końcu móc na spokojnie i bez pośpiechu zasiąść przy barze i spróbować jakiegoś dobrego malta. Sam bar utrzymany w bardzo mi pasującym klimacie szklano-drewniano-butelkowego ascetyzmu. Po prostu wszystko było na miejscu. Wypełnioną wygodnymi sofami salę okalały przeszklone półki wypełnione whisky. A whisky tej mało tam nie ma, ponad 800 butelek. Także jak zwykle było w takich przypadkach z czego wybierać i jak zwykle moje niezdecydowanie utrudniało osiągnięcie smakowo-aromatycznego celu. Jednak po chwili pierwsza whisky wylądowała w moim kieliszku.

Whisky Bar 88 jest polską ambasadą Ardbega, dlatego też na honorowym miejscu mamy gablotę z limitowanymi i starszymi wypustami tej destylarni, a dodatkowo na jednej ścianie za ustawionym przy niej Harleyem Davidsonem wyeksponowane są kolejne whisky Ardbega. Całość wystroju baru robi wrażenie, które zachęca do spędzenia tam dłuższego czasu. Co też uczyniłem 🙂 Zwłaszcza, że za barem ludzie, z którymi czas podczas sączenia whisky upływa jeszcze milej (pozdrawiam Kubę i resztę ekipy).

Co do samej whisky, to zdecydowanie jest z czego wybierać. Wiadomo, człowiek troszeczkę już tego posmakował i poszukuje dla siebie czegoś innego i wyjątkowego i w Whisky Bar 88 można to spokojnie dostać. Swoją osobną gablotę miały wypusty poza szkockie, oczywiście z przewagą tych z Japonii. Spróbować można więc było skutecznie unicestwianych przez destylarnie whisky z określeniem wieku, takich jak Yamazaki, Hakushu, czy też wszelkich odmian Nikka Whisky. Cała przeciwległa ściana baru, to już whisky szkockie i miejsce w tych gablotach znalazły sobie praktycznie wszystkie destylarnie i ich oficjalne wypusty. Ciężko wybrać i opisać choćby kilka butelek ze zbioru Whisky Bar 88, także niech przemówią i zachęcą Was do odwiedzin zdjęcia.

Moim zdaniem Whisky Bar 88 to na polskiej mapie whisky miejsce obowiązkowe do odwiedzenia. Klimat, wiedza ludzi za barem, atmosfera, liczba butelek do spróbowania – wszystko to wpływa na to, że czas tam spędzony, to dobry czas 🙂

Jeszcze jednym mini celem na ten weekend było odwiedzenie sąsiadującego z Whisky Bar 88 Cigar Lounge. Niestety, wizyta w barze tak nas zajęła, że tak powiem, że najzwyczajniej w świecie nie zdążyłem żeby wypalić dobre cygaro z Dominikany  🙂 Nie jestem żadnym smakoszem, ale od czasu do czasu lubię posmakować jakiegoś cygarka.

Cóż, nie można mieć wszystkiego, ale tłumaczę to sobie, że Cigar Lounge będzie po prostu pretekstem do kolejnych odwiedzin w City Park Hotel & Residence. A takowe na pewno będą.

City Park Hotel & Residence

Hotel, a rzecz bardziej uściślając, cały kompleks wypoczynkowo-usługowy, tak bym to ujął, mieści się przy ulicy Wyspiańskiego. Fantastyczna architektura łączy ze sobą klasyczny wygląd koszarów wojskowych, w których stacjonowali niegdyś ułani z nowoczesnym designem. Tak naprawdę teren City Park Hotel & Residence, to takie samowystarczalne miasteczko w samym sercu dużego miasta.

Wybraliśmy City Park po pierwsze i główne z racji tego, iż na terenie hotelu znajduje się Whisky Bar 88, który to miałem zamiar odwiedzić już od dłuższego czasu. A drugim powodem była chęć spędzenia wolnego od natłoku obowiązków czasu w cichym, wygodnym i luksusowym miejscu, gdzie o nic martwić się nie trzeba, bo tak naprawdę wszystko jest na miejscu na wyciągnięcie ręki.

Do naszej dyspozycji mieliśmy fantastycznie wyposażony pokój w wersji Deluxe, który spokojnie mógłby funkcjonować jako mieszkanie (powierzchnia 43m2) 🙂 Czego chcieć więcej: wygodne łóżko king size, słusznych rozmiarów salon kąpielowy, w pełni wyposażony aneks kuchenny, oczywiście TV i bezpłatne wifi, kącik do pracy (w naszym wypadku tym razem to nie wchodziło w grę 🙂 ), strefa z sofą, no i przepastna szafa z sejfem. Pokój genialnie zaaranżowany. Po wejściu do pokoju pierwsze co rzucało się w oczy, to sporych rozmiarów świetlik nad łóżkiem, który pozwalał naturalnemu światłu wpadać do pokoju. Świetlik można było oczywiście zasłonić roletami sterowanymi elektrycznie przełącznikiem przy łóżku, także rano po przebudzeniu ‘włączyliśmy’ sobie niebo 🙂

Nasz pokój znajdował się w budynku, z którego to mieliśmy dostęp do strefy Wellness & SPA. Wystarczyło pokonać kilka schodów w łączniku pomiędzy budynkami. Jak już wspomniałem wcześniej kompleks zaprojektowany jest naprawdę świetnie, a świadczyć może o tym fakt stworzenia niby tak szablonowej rzeczy jak ww. łącznik, który w tym wypadku był wpasowującym się w całość małym dziełem sztuki.

W strefie szeroko pojętego wypoczynku pierwsze skrzypce grał oczywiście basen. W sumie to dwa baseny – jeden 12-metrowy, typowo do popływania oraz 5-metrowy, w którym to mieliśmy możliwość włączenia czegoś na wzór jacuzzi. Na terenie basenu furorę robiły podgrzewane ‘leżaki’ (gdybym mógł, do dzisiaj bym z nich nie schodził) oraz łóżko opalające, również podgrzewane.. Pod basenem można było skorzystać z sauny fińskiej, tureckiej i takiej na podczerwień, a także z groty lodowej. Dodatkowo hotelowe Welness SPArk oferowało cały zestaw masaży, czy też peelingów. Tutaj jednak bardziej kompetentna w temacie byłaby na pewno moja żona 😉

Po skorzystaniu z większości relaksujących dobrodziejstw po prostu zgłodnieliśmy. Zawsze największą w tym winę ma basen 🙂 Dlatego też postanowiliśmy odwiedzić hotelową restaurację Cucina, serwującą kuchnię śródziemnomorską, a także posiadającą w czeluściach swojego metrażu piec opalany drewnem, z którego zjeść można pizzę. Fajną sprawą w restauracji jest to, że menu zmienia się sezonowo, także w zależności od pory roku dania składają się zawsze ze świeżych i aktualnie dostępnych produktów. Sama sala restauracji robi wrażenie, gdyż jest bardzo przestronna i urządzona minimalistycznie, jednak niczego tam nie brakuje. Otwarta kuchnia zaprasza do spróbowania czegokolwiek, a wypełnione po brzegi winem lodówki i wszędzie półki z kieliszkami cieszą na pewno niejednego fana tego trunku.

Ponad wszystkim, chciałbym jeszcze małą chwilę poświęcić obsłudze w hotelu – wszystko na najwyższym poziomie. Zarówno obsługa w recepcji, jak i obsługa restauracyjnej sali spisali się na medal i człowiek czuł się po prostu doskonale – czuł się jak gość wyjątkowy. Na każdym kroku padało pytanie ‘czy wszystko w porządku?’ 🙂

Chciałbym również z tego miejsca serdecznie podziękować całemu personelowi City Park, za fantastycznie spędzony czas, za wypoczynek w luksusowych warunkach, za profesjonalną obsługę, generalnie wielkie podziękowania za całość! 🙂