Whisky #92-94: Jim Beam – mini przegląd

Ostatnimi czasy dość sporo bourbonu na blogu, a to związane jest z moim chwilowym sporym zapotrzebowaniem organizmu na whiskey amerykańską. Myślę, że nikt nie ma nic przeciwko, a wręcz przeciwnie jesteście skłonni poczytać o, a następnie spróbować wypustów zza wielkiej wody.

Dzisiaj w moim menu trzy dosyć wyjątkowe, niekoniecznie wszystkim znane, aczkolwiek aktualnie coraz szerzej dostępne w sklepach bourbony. Wszystkie pozycje, to wypusty od doskonale wszystkim kojarzonej rodziny Jim Beam.

Jim Beam

Zanim przejdę do meritum, czyli opisu samych butelek, warto choć przez chwilę pochylić się nad historią marki, a dokładnie rzecz ujmując nad jej filarami, czyli osobami bez których nie byłoby dzisiaj imperium Jim Beam.

James B. Beam odpowiedzialny jest za odbudowę marki po okresie prohibicji. W wieku 69 lat przywrócił do życia destylarnię, przebudowując ją kompletnie w 120 dni. Od tego momentu whiskey z Clermont nosiła nazwę Jim Beam Bourbon.

Drugą jakże ważną postacią jest Booker Noe, który przez ponad 40 lat pełnił funkcję master distiller. W 1988 roku zaprezentował swój własny wypust, o jakże wymyślnej nazwie Booker’s, który w późniejszym czasie stał się częścią Small Batch Collection. Booker był także twórcą Knob Creek, która miała nawiązywać swoim charakterem do whiskey sprzed czasów prohibicji.

Natomiast Fred Noe to obecny master blender i zarazem ambasador marki, wywodzący się z siódmego pokolenia rodziny Beam. Prawdziwy propagator gatunku i pasjonat whiskey. Szanujący historię i swoje dziedzictwo, jednocześnie nie bojący się wyzwań za sprawą małych rewolucji jeśli chodzi o nowe smaki bourbonu i docieranie do coraz to szerszego grona odbiorców.

Bill Samuels, SR to już szóste pokolenie w Maker’s Mark zajmujące się destylowaniem whiskey. Prawdziwy wizjoner. Nie bał się bezceremonialnie spalić 170 letniej rodzinnej formuły whiskey, tak by zastąpić ją własną. Aby wygładzić sam destylat i jeszcze bardziej uprzyjemnić picie swojej whiskey wymienił tradycyjnie używane przy jej produkcji żyto na pszenicę ozimę. Co oczywiście dało zamierzony efekt.

Wypusty od Jim Beam to spory wybór whiskey, nie ograniczający się tylko do wszystkim dobrze znanego podstawowego Jim Beam Kentucky Straight Bourbon 😉

1 BL

Whiskey klasyczna.

Zawartość kukurydzy to minimum 51%, a whiskey leżakuje minimum 2 lata w świeżych, wypalanych beczkach z białego dębu. Butelkowana jest z mocą nie mniejszą niż 40%

2 BL

Whiskey żytnia.

Whiskey do produkcji której użyto sporej ilości żyta, która oprócz słodyczy charakteryzuje się całą paletą przypraw takich jak pieprz, gałka muszkatołowa, czy też goździki.

3 BL

Whiskey słodka.

Pozbycie się żyta i zastąpienie go pszenicą poskutkowało uzyskaniem bardzo łatwo pijalnej, słodkiej i gładkiej whiskey.

4 BL

Small Batch Bourbon

To zestaw czterech starannie dobranych i stworzonych wg starych receptur whiskey, z których każda ma swój charakterystyczny profil smakowy.

Po delikatnym wstępie czas nalać coś do szkła i przetestować trzy dzisiejsze butelki. A będą nimi Basil Hayden’s, Jim Beam 12 Signature Craft oraz Knob Creek Straight Rye. Mamy tu zatem przedstawicielki trzech stylów jeśli idzie o bourbon. Basil Hayden’s to jedna z czterech pozycji wchodzących w skład serii Small Batch. Jim Beam w wersji dwunastoletniej, to klasyczna whiskey z półki premium. Natomiast Knob Creek Straight Rye to żytnia whiskey, która jest prawdziwą bombą aromatyczną za sprawą wielu wyczuwalnych przypraw.

Moje odczucia:

Jim Beam
Basil Hayden’s

Basil Hayden’s 40%

Z: ciasto dyniowe, maślane bułeczki, migdałowy aromat do ciasta, pieczone jabłka polane sosem waniliowym, jest też odrobina przypalonego karmelu i słodka dębina. Zapach stonowany i ułożony.

S: oleista, z całą paletą przypraw – zielony mielony pieprz, przegryzione ziarno pieprzu czarnego, gałka muszkatołowa. Whiskey iskrzy na języku, ale w przyjemny sposób. W tle taniny z beczki walczące z nieśmiałą waniliową słodyczą.

Jim Beam
Jim Beam 12 Signature Craft

Jim Beam 12YO SignatureCraft 43%

Z: mocniejszy i bardziej wyrazisty aromat, połączenie wanilii z lakierowo-klejowymi nutami, jeszcze wilgotne, świeżo ścięte drzewo, ale bez żywicznych aromatów. Są też migdały i syrop klonowy.

S: wilgotny biszkopt waniliowy, mokra dębina, deski w tartaku, przyprawiający i rozgrzewający całość biały pieprz, a finalnym akcentem na języku jest papryczka chilli.

Jim Beam
Knob Creek Straight Rye

Knob Creek Straight Rye 50%

Z: bardzo delikatne waniliowe nuty łączą się z aromatem łanów zboża tuż przed skoszeniem. Ciasto z dodatkiem olejku migdałowego, odrobina ziół i dębina.

S: słodko, a zarazem od samego początku ściągająca na języku dębina, mleczko waniliowe, chałka posmarowana masłem, czarny pieprz i niekończący się posmak imbiru, który podszczypuje język i podniebienie.

To były trzy różne whiskey. Z czego słodka, lepka i gładka Basil Hayden’s na pewno przypadnie do gustu zarówno fanom bourbonu, jak i tym którzy dopiero zaczynają przygodę z whiskey amerykańską. Dwunastoletni Jim Beam jest bardziej dostojniejszy i jeśli można by go określić ludzką cechą, to byłaby to powaga. Czuć po prostu, że whiskey ta spędziła naście lat w dębowej beczce. Co do żytnej Knob Creek, to jest to całą plejada doznań, od tych waniliowo-dębowych, po niekończący się odświeżający imbir. Jak zawsze, polecam samemu sprawdzić każdą z butelek, tak aby móc wybrać dla siebie tę jedyną i właściwą.

Ostatnie wpisy:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 25 = 33