Whisky #115: Dewar’s 12 40%

ABV: 40%
Wiek: 12 lat
Cena: 80zł

Dewar's 12
Dewar’s 12

W moim menu dzisiaj Dewar’s 12. Jest to szkocka blended whisky, której podwalina tkwi w jakby inaczej, rodzinnym interesie. Sama marka Dewar’s to dzieło Johna Dewar’sa Sr. Za kontynuację wizji ojca zabrali się jego dwaj synowie – John A. Dewar Jr oraz Thomas Dewar. To właśnie za sprawą tego drugiego mamy możliwość spróbować dziś m.in. opisywanego właśnie przeze mnie blenda (chociaż wersja 12-letnia powstała dopiero za sprawą szóstego pokolenia Dewar’sów).
Rodzina Dewar to fundatorzy destylarni Aberfeldy (single malty z tej destylarni to oczywiście jeden ze składników Dewar’s blended scotch whisky), która to powstała w 1896 roku. Do dnia dzisiejszego marka Dewar’s 'wędrowała’ przez wiele rąk. Po kolei: po przerwie związane z wydarzeniami I Wojny Światowej w 1925 roku dołączyła do Distillery Company Limited (DCL), następnie zmodernizowano ją w 1972 roku, by po czternastu latach, tj. w 1986 roku, stała się częścią połączonych marek Guinness oraz Grand Metropolitan, czyli DIAGEO, które to odsprzedało ją marce Bacardi.
John Dewar and Sons Ltd. mają w swoim portfolio jeszcze cztery destylarnie: Aultmore, Craigellachie, Macduff oraz Royal Brackla.
John Sr. oraz jego synowie, a zwłaszcza Tommy byli wizjonerami i mieli głowę do interesów. Skupienie się na jednak tańszej odmianie szkockiej pozwalało im sprzedawać niesamowite ilości swoich wyrobów. Żeby Wam uświadomić skalę na jaką działała marka Dewar’s wyobraźcie sobie, że Tommy Dewar był trzecią osobą w Wielkiej Brytanii, która kupiła sobie samochód! Dwie poprzednie, to twórca herbaty Lipton oraz oczywiście Książe Walii 🙂

Dewar's 12
Dewar’s 12

Moje odczucia:
OKO: złota.
NOS: pomieszanie świeżych aromatów żywiczno-trawiastych, z tymi słodszymi, delikatnie kwiatowymi. Mamy też nuty orzechowe. Po krótkiej chwili w kieliszku daje o sobie znać wanilia i kawa – fajne aromaty. Wanilii z każdą chwilą przybywa, whisky jakby osiadała i uspokajała się. Słodkie biszkopty, takie do 'budowania’ tortu. Jakby mleczna czekolada. Jeszcze później, kawa, z mlekiem i jakimś syropem toffi.
JĘZYK: niestety, język wszystko weryfikuje – na samym początku po prostu wielka pustka… Sporo dębiny, ale nie wykrzywia języka, jest przykryta jakąś słodką otoczką, tylko taką bez wyrazu. Nawet nie umiem nazwać co to za słodycz. Słabiutko jest. Czasami pojawia się delikatna kawa lub orzechy.
FINISZ: alkoholowo-dębowo-imbirowy, nikły, pustawy. Średnio długo się to utrzymuje, na samym końcu odświeżająco.

Dewar's 12
Dewar’s 12

Zapach Dewar’s 12, jak na blenda i po odstaniu kilku minut w kieliszku, naprawdę ciekawy, złożony, i przynoszący co chwilę coś nowego. Niestety dalej jest równia pochyła, prawie pionowo w dół – nic się nie dzieje, kompletnie. Whisky do popijania na lodzie, ot co. Myślałem, że 12-ka w smaku zaoferuje nieco więcej.
OCENA: 77/100.

Ostatnie wpisy:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

− 9 = 1