ABV: 40%
B.: 1971 r.
Cena: ?
Dorwana za jakieś grosze kilka lat temu na zagranicznej aukcji postała trochę w szafie, wyczekując na swoją kolej. Ta kolej jest dziś i odpieczętowujemy butelkę, która przynajmniej mnie kojarzy się z czasami prohibicji, chociaż te, to historia sprzed kilkudziesięciu lat przed butelkowaniem tej Canadian Club.
OKO: jasno-złota.
NOS: drewniano-lakierowa, z dodatkiem rozpuszczalnika, podszyta bardziej słodkimi i kremowymi nutami. Odrobina marcepanu, żywicy. Whisky nie oddaje zbyt wiele od siebie jeśli idzie o zapach. Po pewnym czasie słaby budyń śmietankowy. Dużo grainowych cech.
JĘZYK: mocno alkoholowa, płaska, ze sporą dębową goryczką. Dosłownie znikomo wyczuwalne słodsze nuty, które trwają przez chwilkę dosłownie.
FINISZ: bezbarwny, nadal alkoholowy, iskrzący na języku. Za to średnio długi.
Canadian Club po prostu odhaczona. Niestety w smaku nie prezentuje sobą zbyt wiele. Mieszanka grain whisky wtrąca momentami nieco słodyczy, ale chyba przez lata cała reszta 'wyparowała’ z butelki.
OCENA: 73/100.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz