ABV: 62.5%
Wiek: 4 lata
D.: 2011
B.: 2015
Cena: 1200zł
Dzisiaj podwójnie mocny kaliber, bo po pierwsze Ichiro’s Malt Chichibu The Peated to whisky torfowa, a po drugie w mocy beczki, a ta moc jest nie byle jaka – zmierzyć się mi przyjdzie z ABV na poziomie 62.5%
Chichibu to bardzo młoda destylarnia, założona przez wnuka założyciela zamkniętej w 2004 roku Hanyu. Warunki klimatyczne w miejscu, gdzie destylarnia pracuje powodują, że tamtejsza whisky dojrzewa o wiele szybciej (srogie zimy, upalne okresy letnie).
Seria The Peated charakteryzuje się whisky wyprodukowaną z bardzo mocno torfowego słodu jęczmiennego.
Moje odczucia:
OKO: jasno-złota.
NOS: bardzo mocno uderzenie dymu torfowego, bandaży, jodyny – ogólnie jest bardzo 'szpitalnie’. Pod grubą pierzyną z ogniskowo-torfowych przysmaków dają się wyczuć bardziej łagodne i nieco słodsze klimaty, takie jak waniliowy chlebek (nie taki ulepek, ale dający przyjemny słodkawy aromat), nieco rozgniecionych orzechów włoskich, z których aż sączy się eteryczny olej. Mocniejszy wdech i wyczuwalna delikatna ziemistość. 62.5% mocy skutecznie przykryte kotarą z dymu i zapachem świeżo otwartej apteczki. Oceaniczno-morskie, słone klimaty też tu znajdziemy. Każdy wdech nad kieliszkiem sporo waży 😉
Z wodą: z dodatków – kremowe ciasto śmietankowe.
JĘZYK: moc. Jest moc w tej whisky. Ale niekoniecznie za sprawą wysokiego ABV, ale za sprawą eksplodujących na języku mini wulkanów z torfowo-medyczną masą i obijających się o podniebienie kawałków słodko-słonych kawałków gleby. Przy samym nabieraniu do ust, Chichibu wydaje się być słodkawo-wiśniową cieczą, tak aby po sekundzie przerodzić się w wybebeszającego Cię z pozytywnych odczuć ziemistego, iskrzącego na języku, dymnego i przede wszystkim brzydkiego ogra.
Z wodą: o wiele słodsza. Doszło nieco bardzo gorzkich cytrusów. Whisky od razu złagodniała, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała: 'Woda Ci nie pomoże’ i zdzieliła mnie z dymnego liścia ponownie.. (jednakże był to liść mniej potężny od tego początkowego 🙂 ).
FINISZ: trwa i trwa i trwa. Posmak wylizanej do ostatniego popiołka popielniczki nie schodzi z języka. Kubki smakowe poparzone są wręcz nadmiarem torfu, no i rzecz jasna samą mocą whisky. (Po ponad pół godzinie od wypicia musiałem w końcu umyć zęby, bo finisz nie chciał się ode mnie 'odkleić’ 🙂 ).
Ichiro’s Malt Chichibu The Peated nie bierze jeńców. Jest władcza, zachłanna, bierze co chce i nie ma skrupułów. I trzeba to bardzo lubić lub można to zaakceptować. Jednak w tej drugiej opcji, nie wiem czy ktokolwiek powróci do tej whisky 🙂
Ja praktycznie wykańczam już butelkę, także poddałem się jej. A niech mnie leje po pysku. Polecam.
OCENA: 90/100.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz