Wiek: 21 lat D.: 11.1982 r. B.:07.2004 r. Beczka: Refill sherry butt
Nr beczki: 7202
Ilość butelek: 626
Cena: ~2000 zł
Teaninich – raz, że niejedna osoba głowi się jak to wymówić, tzn. wbrew pozorom jest łatwo, ale jednak jest ta niepewność, dwa – mało ktoz nas/Was może pochwalić się tym, że pił choćby kilka whisky z tej destylarni. Gorzelnia powstała w 1817 roku i przyznam szczerze, że przeszła przez tyle rąk, że nie sposób i sens wymieniać wszystkie. Założycielem był kapitan Hugh Munro, właściciel posiadłości Teaninich. W 1933 roku destylarnia przeszła w ręce DCL. Miała również dwie dłuższe przerwy w produkcji. Pierwsza, z racji załamania na rynku jęczmienia (II WŚ) w latach 1939 – 1946. Druga przypadła na lata 1985 – 1991 – ciężki okres dla większości destylarni whisky. Teaninich do roku 1984 pracowała na dwóch zestawach alembików, tym pierwotnym, starym, składającym się z czterech urządzeń oraz na nowszym, powstałym w nowych zabudowaniach wzniesionych przez DCL w 1970 roku (3 pary alembików). Po wznowieniu produkcji w 1991 roku przywrócone do życia zostały jedynie te nowe, a stare budynki zostały zburzone.
Ciekawostką jest, że Teaninich jako jedyna destylarnia w Szkocji nie używa kadzi zaciernej (mash tun). W jej miejsce została zainstalowana w 2000 roku tzw. mash filter press (używana przede wszystkim w browarnictwie). W skrócie – w urządzeniu tym zacier jest przeciskany przez 24 'płyty’ materiałowe. Stąd odbiera się wyciśniętą brzeczkę, oddzieloną od coraz bardziej odsączonego słodowanego jęczmienia. Proces ten powtarza się trzykrotnie.
Teaninich nie słynie z oficjalnych bottlingów single maltów. Można jednak natknąć się na butelkę z serii Flora & Fauna (10-latka) oraz tę z serii Rare Malts (23-latka). Poza tym dostępnych jest kilka whisky zabutelkowanych przez niezależnych bottlerów.
I dzisiaj taka właśnie whisky. Teaninich 1982 od The Bottlers. Już jedna pozycja od tego bottlera i z 1982 roku wbiła mnie w fotel. Mowa o Benrinnes 1982. Zobaczmy jak będzie dzisiaj.
Moje odczucia:
OKO: rubinowy, sherry.
NOS: przyklejający się do nozdrzy aromat rodzynek, suszonych owoców, jeżyn i jagód, rozpuszczony w lakierze – skojarzenie z pokostem jest jak najbardziej na miejscu. Ocet balsamiczny zmiksowany z sherry, miód manuka, syrop z marakui. Momentami zapach kompotu śliwkowego. Co przyłożenie nosa do kieliszka, to delikatnie inne i pomieszane odczucia i nowe warstwy. Bardzo fajnie. Whisky w odbiorze dość gładka, choć zdarzają się milisekundy z delikatnymi ukłuciami lakieru, który mocniej drażni receptory. Gdzieś pomiędzy wychodzi konfitura z truskawek i malin. Z wodą: zapach aksamitnieje, whisky się rozświetla, melasowa słodycz wychodzi na pierwszy plan, jest też sklep z ręcznie robionymi słodyczami – cukierkami.
JĘZYK: jest rozgrzewająca, zapewne z racji nie niskiego ABV, jednak to 'procentowe’ rozgrzewanie jest pięknie wplecione w smaki z beczki po sherry. Delikatna dębina przesiąknięta owocową mieszanką gronowo-jagodową. Jest marmolada z borówek, gdzieniegdzie jakby dojrzałe jabłko, pól na pół z przyjemnym posmakiem dębowej beczki (nie ma ściągania na języku). Z wodą: więcej dębiny, ale nadal jest strasznie przyjemna, owocowe akcenty bardziej rozmyte, ale wciąż pieszczą podniebienie. Po kilku łykach z wodą whisky wydaję się bardziej ostra.
FINISZ: rozgrzewający, niekończący się, w tonie sherry – suszonych owoców, owoce leśne i ciągle przyjemna dębina.
Teaninich 1982 od The Bottlers, to zdecydowanie whisky warta uwagi. Przesiąknięta wpływem sherry (mimo że to 'tylko’ refill). Owocowa, w zapachu wielopoziomowa, z każdym wdechem zaskakująca nowym zakamarkiem z burzą aromatów. Może i mniej piękna od wspomnianej wyżej Benrinnes, ale nadal zdecydowanie godna polecenia.
Chcąc kontynuować przeglądanie tej strony, zgadzasz się z jej polityką prywatności. Więcej informacji..
Ciasteczka na tej stronie są włączone, po to aby zapewnić Tobie jak najlepszy komfort korzystania z serwisu. Klikając w przycisk Zgadzam się poniżej akceptujesz zapisy polityki prywatności. Miłej lektury!
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz